Jesień w ogrodzie i jesień na talerzu

Podróże pociągiem, jeszcze na dodatek na głodniaka, a przede wszystkim widoki zza okna pociągu podsuwają mi pomysły kulinarne, ogrodnicze, sprawiają, że marzę o wielkiej jabłoni obsypanej czerwoniutkimi owocami, o wielkim polu dyniowym, o kozie, kurach i pięknych rabatkach. 

Wróciwszy do domu po godzinie 17 zdążyłam posadzić jabłoń złotą renetę, wczesną czereśnię, agrest, czarną porzeczkę i pigwę, 18:30 jestem w warzywniaku (który był otwarty przez to, że mają tam lodówkę z browarem), 3 kg dynia, 2 pomarańcze, szkoda, że nie kupiłam imbiru, bo jego tutaj zabrakło.

Późnym wieczorem zrobiłam

Dyniowo-pomarańczowy dżem!

1kg miąższu z dyni,

2 wyciśnięte pomarańcze,

dżemfix 

400g cukru

Dynię pokroiłam w kostkę, wrzuciłam go garnka, wymieszałam z dżemfixem i zagotowałam. Podlałam delikatnie 50ml wody, żeby się nie przypaliło, bo kuchenka mojej mamy jest bardzo zdradliwa. Po 10 minutach dodałam wyciśnięte pomarańcze oraz cukier i gotowałam kolejne 10 minut. Następnie zmiksowałam blenderem i jeszcze chwilkę gotowałam. Przełożyłam do wyparzonych w zmywarce słoiczków.

A na niedzielne śniadanie podałam aromatyczne korzenne naleśniki z moim dyniowo-pomarańczowym dżemikiem i czekoladową bitą śmietaną :) Bardzo podobała się moim najbliższym taka kombinacja :)

Po takim sytym śniadaniu mogłam posadzić zakupione wcześniej cebulki: tulipanów, hiacyntów i krokusów. To mój pierwszy kwietniczek, chciałabym, żeby był malutki i bardzo ukwiecony! Wybrałam miejsce pomiędzy nowo-zasadzoną pigwą a hortensjami i piwoniami, które rosły tam wcześniej (szkoda, że piwonia w tym roku nie zakwitła :( ). Będzie różowo-fioletowo-czerwono - czekam niecierpliwie na wiosnę!