Sałatka, dzięki której zrzuciłam kilka cm w bioderkach






W kancelariach prawniczych w Słupsku zapanowała moda na odchudzanie, wszyscy mecenasi, notariusze przy każdej możliwej okazji chwalili się zrzuconymi kilogramami. Gdy przebywa się z odchudzającą się osobą wkręcamy się w to razem z nią - to jak SEKTA.
Ja po prostu nie chciałam robić przykrości szefowi i też żywiłam się w głównej mierze kawą lub jabłkiem, ale po pracy umierałam z głodu i pędziłam do domu, żeby upichcić coś, co mi zasmakuje i po czym nie będę miała poczucia winy pulsującego gdzieś w biodrze lub tyłku.
Garść umytej rukoli polałam oliwą i sokiem z cytryny, dodałam kiełki rzodkiewki, na patelni grillowej usmażyłam bez tłuszczu polędwiczki z kurczaka ze świeżymi gruszkami. Ułożyłam je na sałacie w towarzystwie jakiegoś serka - nie pamiętam, czy był to camembert czy mozarella, ciężko powiedzieć, dodałam na wierzch kiełków.
Na samą myśl o tej sałatce cieknie mi ślinka, nadto gdy jestem poza domem, w Olsztynie, w wynajmowanym na 3 noce pokoju w pensjonacie nad jeziorem. Dopiero na piątym roku studiów czuję, że studiuję w stolicy Warmii i Mazur :)


Komentarze

  1. świetna sałatka, chętnie zjadłabym taką na obiad bo bardzo lubię kurczaka:))

    OdpowiedzUsuń
  2. bez kitu, zabierasz mnie tam kiedyś!
    i znam to jak wszyscy dookoła się odchudzają, jak przyjechała do mnie koleżanka to wpieprzałam z nią serki wiejskie mimo że ja przecież odchudzać się nie muszę... no ale byłam solidarną dobrą koleżanką i nie chciałam robić jej smaku ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak w ogóle to mi smaku sałatką narobiłaś... Ty nie jesteś solidarna ;P

      Usuń
    2. Olu możemy się tam wybrać i zjeść sałatkę na pomoście:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty