Jajko po benedyktyńsku

Szybki sposób na ładne śniadanie. Wariacji na temat jajek, nawet po świętach, jest wiele. Ja nie jestem fanką jajek gotowanych na twardo za sprawą diet, w których takie jajko było podstawą śniadania (po którym było mi niedobrze).
Jajko po benedyktyńsku to mój ostatni śniadaniowy banger. Szybko i łatwo się je robi i wygląda bardzo estetycznie, w porównaniu do jajek w koszulce, które robi się ciężko i twierdzę, że nie są nawet w połowie tak ładne jak te jajeczka.


Potrzebne będą:
duże jajko,
chochla,
odrobina masła (dosłownie na palec),
sól,
pieprz.
Ja nie dodałam pieprzu, bo nie lubię, ale myślę, że będzie ok :)

Gotujemy w garnku wodę, tak ok 10 cm wysokości. Chochlę smarujemy masłem (oczywiście tę część wklęsłą ;p), wbijamy jajko, dodajemy przyprawy i delikatnie mieszamy je w białku nie naruszając żółtka. Gdy woda się porządnie zagotuje zmniejszamy ogień. Wkładamy chochlę, ale nie zanurzając jej. Jak białko się już w 40% zetnie to delikatnie zanurzamy całość. Gotujemy, aż białko zetnie się w całości (to widać). Następnie chochlę z jajkiem wyciągamy, odlewamy wodę, która skradła się do chochli i sprawdzamy czy jajko jest w stanie się "oderwać od chochli" - jeśli nie to krawędzie odsuwamy łyżką. Można pomóc sobie w ściąganiu  jajka z chochli plasterkiem sera, podkładając je pod jajko w tym jego "wypadnięciu" z chochli.

Podawać z grzanką, albo jakąś lekką kanapeczką (u mnie z łososiem i rzeżuchą:) i opcjonalnie z sosem holenderskim (ja się nie bawię w sos, ale skoro wiele osób wybiera taką opcję). Podam przepis z http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/jajka-po-benedyktynsku_3083.html

Sos holenderski
280 ml octu z białego wina
4 posiekane szalotki
20 ziarenek białego pieprzu
750 g masła (do sklarowania—powstanie z tej ilości ok. 500 ml klarowanego masła)
6 żółtek

Do rondla wlać ocet, dodać szalotki i ziarenka pieprzu. Na małym ogniu zredukować płyn do dwóch trzecich objętości. Na małym ogniu stopić masło w garnku z grubym dnem. Zdjąć z ognia i odstawić na chwilę. Łyżką cedzakową szumować pianę z wierzchu, aż zostanie na dole klarowne masło. Na garnku z gotująca się wodą ustawić metalową lub ceramiczną miskę z okrągłym dnem. Włożyć żółtka, dodać 1 ½ łyżki odparowanego octu (należy go uprzednio przecedzić). Resztę octu można przechowywać w lodówce do dwóch miesięcy. Ubijać żółtka z octem na parze na gładką emulsję. Zdjąć garnek z ognia, nadal ubijać energicznie, dolewając po trochu tyle sklarowanego masła, aby powstał gęsty, kremowy sos. Resztę klarowanego masła można przechowywać w lodówce do dwóch miesięcy.


Komentarze

  1. jeszcze nie gotowałam jajek w taki sposób, ale myślę, że moim domownikom by się spodobało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie jadłam sosu holenderskiego... dasz wiarę? dzisiaj zrobiłam beszamel ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy wcześniej nie słyszałam o takim wynalazku;) będę musiała spróbować

    OdpowiedzUsuń
  4. tam, gdzie jajeczka, tam jest pysznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. mniam, uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny blog! będe częściej tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty