Studencka tarta z budyniem, truskawkami i galaretką




Skusiłam się na pieczenie :) To jedna z tych tart, która nie jest słodka, za to jest owocowa, delikatna i generalnie wszystkim smakuje :)

Geneza tej tarty bierze się z zeszłorocznego egzaminu z postępowania cywilnego, bo jak ją upiekłam to zawiozłam kawałek Gosi, z którą się wtedy uczyłam z książki do aplikacji do późnej pory nocnej, a rano przed egzaminem nie wiedziałam jak się nazywam :] Ale obie wyszłyśmy na tym korzystnie, bo ja z 4,5, a Gosia z 5 :) Tarta przeszła do historii jako tarta bezcukrowa - fakt, spód nie miał cukru, albo miał bardzo mało, na pewno mniej niż ta tarta. Nic nie szkodzi, przecież budyń, galaretki i truskawki (może o innej porze roku :D) są słodkie, więc balans słodkości perfect.

Najpierw należy upiec spód z:
dwóch żółtek,
300 g mąki,
200 g margaryny lub masła, 
niby 100 g cukru, ale użyłam ok. 50g.
 
Zagnieść ciasto z podanych produktów, schłodzić w lodówce przez około 30 minut i piec w temperaturze 180 stopni, aż będzie złociste. (ok.30 minut)

Jak się już upiecze to musi niestety wystygnąć, nasza tarta stygła na parapecie na 3 piętrze :D

W tym czasie zrobić budyń - a raczej dwa - wg przepisu z opakowania. Pozostawić do przestygnięcia. Jak będzie letni to fajnie spód nabierze aromatu budyniu - śmietankowego lub waniliowego.

Galaretkę rozpuścić w gorącej wodzie. Musi przestygnąć i lekko się ściąć. W tym czasie należy przygotować owoce. Ja miałam 1/2 kg truskaweczek, które pokroiłam na plasterki. 

Ok, masa przestygła, galaretka też, spód tarty również. To na niego wyłożyć cały budyń, przykryć truskawkami i zalać zgluciałą galaretką. I gotowe :) Należy jeszcze ciasto schłodzić w lodówce.


Wczoraj z Agą wcinałyśmy tartę na śniadanie na wykładzie z (uwaga, nazwa zabija długością) praktycznych aspektów sporządzania pism procesowych w postępowaniu administracyjnym i sądowoadministracyjnym, nawet zrobiłam zdjęcie na instagramie i wrzuciłam na fejsa :D Zabawa na całego :) Zapraszam na instagram: charlotte__pl

Niby fajnie, same uśmiechnięte buźki, ale kurde, jaka lipa jest. Jakiś czarny tydzień na wydziale, moje głupie tęskniące, dołujące sny, rozkminy wieczorne i ta choroba :/ Wczoraj straciłam głos O, pokażę Wam naszego stancyjnego kota, który nie miałczy tylko stęka słodko. Bardzo sympatyczny i towarzyski maluszek :) zdjęcie rozmazane, bo jest bardzo ruchliwa :)

 


Ty wiesz

Komentarze

  1. uwielbiam tarty, ostatnio też robiłam, ale szpinakowo-serową...była pyszna.
    Pozdrawiam, Karola:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mmm pyszności, uwielbiam wszystko, co ma w sobie szpinak! :) buziaki ;*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty