mój kotek WIELKOŚCI KODEKSU ♥

Wczoraj miałam bardzo zalatany dzień! Myślałam, że w czwartek pojadę do mojej SISTER IN LAW (:) do Olsztyna na balety, ale jak to się mówi, nastąpiła zmiana okoliczności, której rezultatem jest mały bąbel latający jak pershing po moim dywanie.

Znalazłam ogłoszenie na tablica.pl, że w okolicach Słupska Pani ma do oddania koteczki po persie. Zdjęcia były przepiękne, bo okazało się, że Pani jest profesjonalnym fotografem, miłośniczką zwierząt i fajną babką w ogólności, a w szczególności osobą z wielkim i dobrym sercem.Od razu 4555555;;;;;;;;;ppp (sorry, kot.) się dogadałyśmy i umówiłyśmy na późne popołudnie.
W międzyczasie zrobiłam baby zakupki, kupiłam pluszową budkę, kuwetę, gadżety, zabawki, miski i jedzonko. Posiedziałam chwilę w kancelarii mojego radcy i pojechałam po moje maleństwo. Ale miałam burzę myśli, obaw, ale doszłam do wniosku, że jak będę analizować wszystkie decyzje, odkładać to do końca życia będę żałować, że coś mnie ominęło.

Moja trikolorowa kotka urodziła się i wychowała na wsi, wśród zaradnych wiejskich kotów, piesków, nie boi się niczego, nawet burzy. Gdy ją zobaczyłam od razu wiedziałam, że będzie Pippi (mało oryginalna jestem, ale nie pasowałoby nic innego!). Zaznaczyłam w kalendarzu, że ma urodziny 24 czerwca i przyjęłam ją do naszej rodziny jako MOJĄ. Tylko moją, mieszkamy razem, jemy razem, uczymy się razem. Teraz jesteśmy we dwie.

Podróż z Pippi była ciężka, bo ryczała w budzie, trudno mi było prowadzić samochód na ruchliwej  via baltice vel. krajowej szóstce i musiałam ją wziąć na ręce, a dokładniej na dekolt i tak jechałyśmy 40 km. Pippi bardzo lubi tak leżeć, pomiędzy moimi piersiami, wtedy mruczy, a ja od razu lepiej się czuję. Dojechałyśmy i moi rodzice byli w szoku. Niby się zgodzili, ale to drugi kot, co na to pierwszy kot, co ten kot będzie jeść itd. Teraz mama jest w niej zakochana, a tata cieszy się, że wyniosłam się z góry. Przez pierwsze 3h płakała za budką, potem poczuła się już jak u siebie!

Po pierwszej nocy muszę przyznać, że to ultra miły i grzeczny kotek. Spała ze mną przy głowie/w dłoni calutką noc. Trochę wieczorem poszalała break dance albo inaczej: nakur* salta . Rano siusiu, zjadła, poszalała i śpi.

Gryzie kuwetę, budkę, ssie palce, mruczy, łasi się, nie ma w niej za grosz agresji. Sprawdza jak leżę, czy śpię, a gdy idę do łazienki to płacze za mną. Gdy wracam wita mnie, jakbym wróciła z nie wiadomo skąd.

Jest czarno-rudo-biała, ma długą miłą sierść i ma coś wyjątkowego: rozszczep tęczówki. Buźkę ma perską, jak dorośnie będzie śliczna. Możliwe, że będzie miała jedno oczko w innym kolorze.

BARDZO JĄ KOCHAM! <3

/jest ruchliwym kotkiem więc przepraszam za jakość zdjęć/

 
















Komentarze

  1. Cudna!!! A co na to pierwszy kot? (pytanie rodziców i ja zadaję)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty